czwartek, 4 września 2014

Kurczak w cieście kokosowym


Testów ciąg dalszy. Tym razem na tapecie sos chilli słodko-pikantny Tao Tao. Gdy tylko kurier mi go przywiózł,  otworzyłam butelkę, spróbowałam to  już wiedziałam do czego go wykorzystam. Toż to identyczny sos podawany do kurczaka w cieście kokosowym w ursynowskich "chińczykach" jakiego jadałam będąc na studiach. Kiedyś nie chciałam jeść takich fastfoodów, bo nie to wiadomo z czego, kto to robi... dawno temu  namówiła mnie panna K. i od tamtej pory mogłam jadać go codziennie. Mowa o kurczaku w cieście kokosowym, a właściwie kulkach z piersi kurczaka w cieście z dodatkiem wiórków kokosowych podawanych z białym ryżem na sypko, surówką colesław i sosem chilli słodko-pikantnym. Wszyscy moi znajomi maczali w sosie kawałki kurczaka, ja wolałam polać nim ryż :) Jak za kebabami nie przepadam, tak za takim a'la chińskim jadłem jak najbardziej! Tak mi się teraz przypomniała taka śmieszna sytuacja odnośnie tych chińczyków. Na ostatnim roku studiów, moją koleżankę- nazwijmy pannę X , . kawaler zaprosił na randkę. No zmówili się przy" gitarze" przy Złotych Tarasach, chyba to listopad był, ale koniec końców Kawaler zacny, nieco nierozmowny zaproponował chińczyka, gdzieś na miasto. Panna X niezadowolona trochę była, bo w zasadzie co drugi dzień go jadałyśmy, ale czego się nie robi dla randki, nie? :P Już zje, nieee? Pamiętam, godziny jeszcze  22 nie było, a Panna X wpada do mojego pokoju, już po randce,  razem z nią  zapach "smażeniny". To ja się śmieję, że chyba coś dobrego jadła, bo płaszcz pachnie smażonym kurczakiem :P   Była w chińczyku, ale nie na chińczyku, tylko na piwie w chińczyku :P. Płaszcz był nowy, tym większa rozpacz. To była ich pierwsza i ostatnia randka, więcej się nie zobaczyli (oczywiście miały wpływ również inne składowe :P). Od tamtej pory ani razu nie zamówiła "chińczyka"... :P Od nieszczęsnej randki minęło już w sumie trochę  czasu, w przyszłym tygodniu  jadę do bohaterki randki i  mam zamiar przypomnieć jej jak smakuje kurczak w cieście kokosowym. Będzie zacnie i pysznie! :)

  • pierś z kurczaka
  • 3/4 szkl. mleka
  • 1 szkl. mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 jajka
  • płaska łyżeczka soli
  • 4 łyżki wiórków kokosowych
  • pół łyżeczki cukru
  • szczypta pieprzu
  • sos słodko-pikantny chilli-ja użyłam Tao Tao
  • olej- trudno powiedzieć ile-zależy w jakim garnku będziecie robić-ma być go tyle, aby mięso było w nim całkowicie zanurzone- jak na pączki
Mąką wymieszać z proszkiem. Jajka rozkłócić z mlekiem, połączyć z mąką. Na koniec dodać wiórki kokosowe i doprawić solą, pieprzem i cukrem. Ciasto ma być na tyle gęste, aby nie spływało z mięsa. 
Pierś z kurczaka umyć, osuszyć, pokroić w dosyć duże kawałki. Delikatnie podgotowałam mięso, aby mieć pewność, że po usmażeniu nie będzie surowe. W żaden sposób nie zmienia to smaku kurczaka w finiszowym wydaniu. Kawałki mięsa maczać w cieście i wrzucać do rozgrzanego oleju i smażyć na złoto.
Taki kurczak świetnie smakuje z sosem słodko-kwaśnym chilli, ryżem na sypko i surówką colesław.





Wpis zawiera lokowanie produktu.

 L.P

1 komentarz:

  1. Mi też przypomina czasy studenckie, chętnie bym do nich powróciła :)

    OdpowiedzUsuń