Mimo, że jeszcze listopad to jest ostatni już dzwonek, by przygotować ciasto na piernik staropolski. Musi on dojrzewać ok.4-5 tygodni, niektóre źródła podają, że minimum 2 tygodnie ma leżakować. Piecze się go na 3-4 dni przed Świętami. W ubiegłym roku jak zwykle nieogarnięta spóźniłam się, ale w tym roku sobie nie podarowałam. Już nawet mam fantazję czym go przełożyć.
Przepis pochodzi z książki "W staropolskiej kuchni" Marii Lemnis i Henryka Vitry. Gdzieś wyczytałam, że w Polsce piernik przyjął się dopiero pod koniec XVIII wieku. Był wtedy symbolem dobrobytu, ze względu na przyprawy, jakie są do niego dodawane. Podobno kiedyś, faska z piernikiem wraz wywarem na rosoły stanowiła część posagu panien mieszczańskich i szlacheckich. Oj, te kawalery pewnie musieli byli zadowolone, jakby to powiedział mój dziadek. Bez piernika biedna panna :P. Nie mniej jednak zachęcam do zrobienia nie tylko przez panny na wydaniu!
- 250 g miodu (u mnie lipowy)
- 500 g mąki
- 2 małe jajka
- pół szklanki mleka
- 1,5 łyżeczki sody
- 2 opakowania po 20 g przyprawy do piernika
- 0,7 szklanki cukru
- 125 g masła
- pół łyżeczki soli
Miód, cukier i masło podgrzewać powoli, stopniowo doprowadzić do wrzenia. Ostudzić.
Mąkę wymieszać z przyprawą do piernika, a sodę rozpuścić w mleku. Jajka wymieszać z solą.
Do przestudzonej masy wlać mleko, dodać jajka i wsypać mąkę.Całość dokładnie wymieszać. przełożyć do kamionkowego lub emaliowanego naczynia, przykryć ściereczką i odstawić w chłodne miejsce na 4 tygodnie. W czasie wyrabiania ciasto jest dosyć luźne, ale po tych 4 tygodniach stężeje i będzie można je wałkować. Drugi etap podam w weekend przed Świętami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz